- Dwie kreski- szepnęła Francesca unosząc załzawione oczy w stronę Violetty. Rzuciła test ciążowy na szafkę nocną, a sama padła na łóżko twarzą w poduszki.
Violetta westchnęła, nie miał pojęcia jak pocieszyć przyjaciółkę. Było źle i nie zapowiadało się lepiej, więc jak jej to wmawiać? Otworzyła usta i chciała coś powiedzieć, na jej twarzy malowała się złość.
-Nie Violu- powiedziała, siadając i wycierając mokre policzki Fran- Nie ma sensu- chwilę milczała- Jak coś to będę samotną matką, nieszkodzi. Młodą, samotną, zrozpaczoną matką! Nienawidzę Marco!
Violetta usiadła obok przyjaciółki i dotknęła jej ramienia. Przytuliła ją i czuła się dziwnie nie mogąc jej pomóc, była bezradna.
-Violu- powiedziała Fran patrząc na zegarek- Idź już, spóźnisz się!
Dziewczyna doszła do drzwi i jeszcze coś mruknęła pod nosem. Uśmiechnęła się do Włoszki i wyszła.
Violetta:
Okłamałam Francescę. Ale musiałam coś wymyślić. Udałam, że to randka z Leónem, a w rzeczywistości to bunt zbiorowy przeciw Marco i Anie, jego dziewczynie, kiedyś byłej, teraz już nie. Chodzą ze sobą i to właśnie dla niej Marco rzucił Fran. Ale dlaczego on ją ma pogrywać?! Zrobił jej dzieciak, to musi ponieść konsekwencje. Mamy wszyscy obgadać tę sprawę i jak to powiedział León "Dać Marco nauczkę"
-Naty- krzyknęłam i dziewczyna podeszła do mnie
-Ale cham!- krzyknęła brunetka i chyba miała na myśli Marco
-Nata, spokojnie- próbowałam ją uspokajać, ale dołączyła do nas reszta przyjaciół .
León:
Nie rozumiem Marco. Jak może mu się podobać Ana?! Ona jest brzydka, głupia, ale to jego była więc może... Nie, to idiotyczne! Zresztą zostawił taką samotną teraz Francescę. On nie ma serca, to znaczy serce ma, ale... Chwila, zaczynam myśleć jak baba!
***************
Po wszystkim. Jednak nic nie wymyśliliśmy, bo każdy tylko naskakiwał na Marco, ale to nasz kumpel, przyjaciel. Nie możemy do ukarać, a najwyżej uświadomić co zrobił, jego czyny i zły wybór!
Marco:
Wszyscy myślą, że nic sobie nie robię z tej sprawy, ale czy to takie wielkie "halo", bo rzuciłem Fran dla Any? Nie chcę jej dłużej ranić, dlatego to zrobiłem, ale moi kumple tego nie kapują! Z Aną jednak też nie mogę być. Wszędzie tylko widzę Francescę. Ostatnio pocałowałem Anę albo przytuliłem drzewo myśląc, że to Fran. Jestem w niej zakochany po uszy, tak... Ale nie rozumiem, wszyscy się tak nad nią rozczulają, co ona w ciąży jest czy jak?!
*
- Żebyś wiedział-krzyknął chłopak patrząc w koledze w oczy- Jaki ty jesteś tępy Marco!
Chłopak wzdrygnął się na te słowa. Jakoś nie do końca był przekonany czy mówi prawdę. A jeśli tak, to...
-To co?- spytał Federico, a Marco zdał sobie sprawę, że swoje myśli wypowiedział na głos.
-Hm?- popatrzył na kumpla- Na pewno jej tak nie zostawię! Kocham ją...
-Tak?- zaśmiał się Fede- A ja jestem Naty!
- To nie jest dobry moment na żarty- odezwał się dotąd milczący León- Ale Federico ma rację ty?!
-Dajcie spokój- krzyknął Tavelli i głośno trzasnął drzwiami, chłopaki pokręcili głowami...
*************
No to taki One- shot' cik na początek. Jak wam się podoba moje dzieło?
Julie Walter *)
Wow!
OdpowiedzUsuńSuper One Shot!
Przepraszam, że piszę tak późno, ale dopiero dziś znalazłam tego bloga.
Naprawdę super i na pewno będę czytała dalej!
Pozdrawiam was!