Nareszcie jestem. Właśnie wysiadłam z samolotu i w tej chwili znajduję się na lotnisku w Buenos Aires. Bardzo się cieszę, ale mam problem. Mój dom znajduje się jakieś trzy kilometry od lotniska. I jak ja mam się teraz tam dostać? Nie ma kto po mnie przyjechać, bo Ramallo jest z tatą w Japonii.
No cóż muszę jechać taksówką. Ale najpierw pójdę coś zjeść do restauracji obok, bo jestem bardzo głodna.
Pół godziny później
Już miałam wychodzić z restauracji, gdy nagle na kogoś wpadłam. Był to León. Dobrze, że nie ma tu mojego chłopaka-Diego-, bo byłaby awantura. Przywitałam się z Leónem:
-Cześ León. Jak miło cię widzieć! Co u ciebie?-Przytuliłam się do niego.
-U mnie dobrze. Mi też miło cię widzieć! Ale co ty tu robisz? Nie powinnaś byś w Japonii?
-Powinnam,ale uciekłam.
I w tej chwili zaczęłam mu opowiadać całą tą historię.
-Na twoim miejscu też bym tak zrobił.-Powiedział gdy skończyłam mówić.
-Może zmieńmy już temat .Jak tam u reszty?
-Wszystko dobrze. Wiesz,że od niedawna Naty i Maxi są parą?
-Co? Naprawdę? Wiedziałam, że prędzej czy później będą razem.
-To już każdy wiedział.
Gdy to powiedział zamilkł jakby się nad czymś zastanawiał. Po chwili milczenia zapytał:
-Czekasz na kogoś?
W tej chwili, na taksówkę.
-Może cię gdzieś odwieść?
-Swoim motorem? A jak wezmę walizki?
-Nie motorem. Przyjechałem z tatą, bo miał jakąś sprawę do wujka, który mieszka nie daleko.
-A twój tata nie będzie miał nic przeciwko?
-Nie. On cię lubi więc nie powinien.
-To dobrze. Poczekaj wezmę tylko walizki i możemy jechać.
León
Ale się cieszę, że spotkałem Violettę. Ona chyba nie wie, ale ja wciąż do niej coś czuję. Szkoda tylko,że spotyka się z Diego. Gdyby tylko wiedziała co on robił jak jej nie było.
Violetta
Dobrze, że tata Leóna się zgodził, aby mnie odwieść.
Postanowiłam, że najpierw spotkam się z Diego. Dawno się nie widzieliśmy a ja bardzo za nim tęskniłam.
Tata Leóna zawiózł mnie pod jego dom. Podziękowałam mu. Gdy wychodziłam z auta powiedziałam Leónowi, aby nikomu nie mówił, że wróciłam. Pożegnałam się z nim i stanęłam przed domem Diego. Samochód już odjechał. Poprawiłam włosy i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Nikt nie otworzył. Zadzwoniłam drugi raz. Dalej nic. Zdenerwowałam się i zaczęłam walić z całej siły do tych drzwi. Nagle otworzyły się a w nich zobaczyłam...........
*******************
Oto pierwszy rozdział tak jak obiecałam.
Podoba się? Mam taką nadzieję.
Trochę krótki, ale jednak jakiś jest.
Jutro chyba napiszę drugi.
Razem z Julie dziękujemy za ponad 100 wyświetleń!
Ciao!
Alice Verdas :)
UUU! (To znowu ja)
OdpowiedzUsuńCiekawe kogo zobaczyła Violetta?
Super, że jest Naxi<3
Super rozdział.
Pozdrawiam!