poniedziałek, 11 listopada 2013

Ostatnia część opowiadania o Jackie i Esmeraldzie (cz.3)!

     Ranek
     Violetta:


     Ktoś potrząsnął mnie za ramiona. León... To sen, nic nie widzę. Otwieram oczy, światło i biały sufit rażą mnie od razu. 
-Violuś, wszystko gra?- to León, León. Ała. Moja głowa, razi...- Violetta w porządku?
Leóś, jaką ty masz śliczną koronę. A gdzie jezioro? Jakie i Esme... Tata!
Podniosłam się na łóżku i patrzyłam, nie nie tata, Matias. Co on tu robi? Boże co się dzieję?!
     Przetarłam oczy. Nie, wszystko jak wczoraj, park, Esmeralda, Jackie, samochód i Angie. Ale co? Mam związane ręce i nogi. Co tu się dzieję? Podniosłam się do szyby. Tam stała Angie. Rozmawiały we trzy. I Jade. 
     Matias podszedł do Angie i związał jej ręce, zaprowadził do innego samochodu. Do tego weszły Jackie i Esmeralda. Zamknęłam oczy.
- Czy ta smarkula śpi?- zapytała Esmeralda, a Jackie odpowiedziała:
-Śpi. W porządku. Pieniądze już mamy. Teraz tylko musimy pozbyć się Violetty i Angie, a sprawa będzie z głowy- roześmiała się fałszywie- Esmeraldo, skręcaj tam.
Otworzyłam lekko oczy. Las, ciemno. Przeraziłam się. Obok nas zaparkował Matias. Zobaczyłam Angie. Miała związane usta.  Pokiwała na mnie i wtem obejrzałam się, właśnie mi się przyglądały te dwie   kobiety. Jackie z czymś w ręku. Nie mogłam zobaczyć co to. Usłyszałam tylko pisk Angie.

     Angie:

     Jade i Matias uwięzili mnie, ale i Violettę. Jackie jej coś zrobiła, ale i ja oberwałam. Straciłam na chwilę przytomność. Obudziłam się w szpitalu, na łóżku obok leżała Violetta. Doskoczyłam do niej, spała. Dzięki Bogu, że nic jej się nie stało, chyba. Skierowałam się do drzwi i zakręcił mi się w głowie. Nacisnęłam klamkę, a zaraz potem spadłam prosto w ramiona Germana. Nie wiem co się stało z nami, ze spiskowcami, gdzie uciekli? Muszę wszystko powiedzieć Germanowi, ale nic nie mogę wymówić. Trudno. 

      Esmeralda:

     Angie ma wylecieć za dwa dni. W końcu pozbyłyśmy się tego babsztyla. Teraz mam już drogę wolną do Germana, Jackie ma pieniądze, a Matias i Jade, oni mają.... Oni w sumie nic nie mają. Satysfakcję, że nasz plan pójdzie teraz jak po maśle. Tak, bo Angie już powiedziała Germanowi, że ja za tym stoję. Dobrze, ze on jej nie uwierzy. Violetta, Ona może wszystko zepsuć, ale miała wstrząśnięcie mózgu, więc chyba można uznać, że bredzi. 

      Dwa dni później
     Angie:

     German i Violetta byli właśnie w pokoju dziewczyny, gdy weszłam do nich. Głowa mnie strasznie bolała. Violę chyba też, bo leżała tylko na poduszkach i nic  nie mówiła. German czuwał przy niej
-German, możemy chwilę porozmawiać?- spytałam, ale nie zwrócił na mnie uwagi- German?!
Wstał i wyszedł z pokoju. Poszłam za nim. 
- Bo ja wyjeżdżam. Na zawsze. Już dość skomplikowałam życie tobie i Violettcie. Nie powinnam się tu w ogóle pojawić. To był błąd. Ale teraz obiecuję, że już nigdy mnie nie zobaczycie.!
- Angie...- zapytał German, ale wyszłam. Zaczął za mną iść, gdy Esmeralda stanęła mu na drodze. 
- Czy coś się stało?- spytała. Długo patrzył za mną
- Nie, nie. Wszystko w porządku- westchnął i powrócił do Violetty. 

******

     A więc sprawy mają się tak. Muszę wyjechać z Ameryki Południowej. Esmeralda i Jackie powiedziały, że jeśli tego nie zrobię, nie uwolnią Violetty, albo co gorsze, zrobią jej krzywdę. Pierwsze zażądały pieniędzy, jakieś tysiące. Zostałam bez grosza. Muszę wyjechać. Robię to wszystko dal Violetty, ale nie wiem czy słusznie. Może powinnam zostać i nie słuchać tych okropnych kobiet. A jednak uległam. 
*
Siedziałam już na siedzeniu samolotu, gdy do środka wpadła Violetta:
- Angeles wysiadaj!- krzyczała. Ale nie robiłam tego, nie mogłam- Angie...- prosiła- Potrzebuję cię. Angie, Angie proszę.
Nie byłam wstanie nic powiedzieć co miałam zrobić. Wygadać wszystko? Cały ich plan? 
W dzieciństwie były przyjaciółkami, ja byłam sama. Nie chciały się ze mną kolegować, a ja nalegałam. W liceum one zostały same, a ja dołączyłam do paczki, wtedy wydawała się świetna. Dokuczaliśmy im i drwiliśmy z przyjaciółek. Pewnego razu cała paczka popadła w nałogi itd. Zostałam sama. Nie chciałam być taka jak oni. Sytuacja powtórzyła się, one mi zaczęły dogryzać. To była tylko i wyłącznie moja wina. Lata się nie widziałyśmy. Myślałam, że zakończymy nasz spór, ale zdziwiłam się. Tera groziły mi śmiercią jeśli nie zrobię tego co chcą, ale czy ja muszę im ulec?!
Podbiegłam do Violetty i chwyciłam ją za rękę. Wzięłam walizkę i wyszłyśmy z samolotu. W budynku czekali na mnie German, Jade, Matias, Jackie i Esmeralda. 
- Wiem dlaczego uciekasz!- zaczął krzyczeć na mnie German
-To jakiś podstęp, tak Violu?- zwróciłam się do siostzrenicy, ale nie popatrzyła na mnie.
-Porwałaś Violettę tylko po to, żeby wyłudzić ode mnie pieniądze. Gdyby nie Esmeralda i Jackie Viola by zginęła
Co? Czy ja dobrze słyszę zwalili wszystko na mnie!
- German, ja...
Nagle podszedł do mnie policjant i chwycił za ramię:
-Angeles Saramego? Jest pani aresztowana.....


                                                                              ******
I nie wyszło jak miało być, krótkie...
Nie podoba mi się. Nwm, jak chcecie mogę napisać czwartą częśc, ale nie jestem pewna.
Na razie tyle i dzięki Anonimowi i Nikolettcie! 
Masz wielki talent....!

                        Mrr....Całuski Julie Walter *)


          

1 komentarz:

  1. (To ja)
    Wow!
    To jest po prostu niesamowite!
    Opowiadanie boskie!
    Ja bardzo chcę czwartą część!
    Pozdrawiam!
    P.S
    Przepraszam, że pisze dopiero dzisiaj ale nie miałam ostatnio czasu.

    OdpowiedzUsuń